dima
  • Warmia, czarno-biały kwadrat

    Warmia to połączenie lądu z wodą, w większości pagórkowaty, polodowcowy teren pól i lasów poprzecinany wieloma małymi rzekami i jeziorami. Olsztyn, moje rodzinne miasto, to najlepszy punkt wypadowy do odkrywania Warmii. Jazda do Reszla, na wschodnią granicę, zajmuje 1,5 godziny, a do Fromborka, na wybrzeże Bałtyku, 2 godziny. W tych wąskich granicach można odnaleźć rozległą naturę i olśniewające zabytki architektury historycznej. Dwie najdłuższe rzeki Warmii – Łyna i Pasłęka – obie ukochane, mają kompletnie odmienny charakter, w zależności od miejsca. Od szybkiego nurtu górskiej rzeki w głębokich lasach do szerokich, powolnych meandrów płynących przez ustronie, przepływają przez wiele jezior. A tam gdzie płyną, wpływają na mikroklimat. Zimne wody oferują mi prawie wszystko, czego poszukuję w jasny, ciepły wiosenny świt – mgłę. Niczego tak nie lubię, jak niskiego światła, interesującego miejsca i odrobiny tej magicznej, nierealnej zawiesiny. Staram się wykorzystywać mgłę dopóki nie zalepia soczewki obiektywu, umożliwia mi ona tworzenie kadrów krajobrazu w formie, której nie sposób dojrzeć w świetle pełnego dnia. Tak właśnie powstał mój pierwszy świadomy, i najdłuższy cykl prac – Warmia w czarno-białych kwadratach. Format kafelkowy w monochromie zawierający krajobraz moich rodzinnych stron. Dlaczego kwadrat i mono? To kwestia estetyki, wyboru co jest bardziej istotne w mocnym obrazie. Tego wyboru dokonałem, aby skupić się na kluczowych kwestiach. Odejście od koloru, reprodukcja świata w skali szarości, podkreśla kadrowanie i to, co w kadrze umieszczę. Interesujący temat to jedno, lecz sposób jego odzwierciedlenia w kadrze, zwłaszcza kwadratowym, jest ważniejsze. Aby stworzyć fotografię, która stymuluje odbiorcę, potrzebne jest perfekcyjne światło i warunki pogodowe, jak mgła, która ma swój niepowtarzalny wpływ. To właśnie odpowiedź – czarno-białe kwadraty to moja próba pokazania krajobrazu Warmii w unikalnych, wysublimowanych fotografiach. Najprościej mówiąc, to sposób na widzenie świata, dzielenie go na kawałki i komponowanie ich w ostatecznym kadrze. Wybór czarno-białej formy przekazu jest dla mnie najprostszą interpretacją sceny, monochromatyczny obraz to nic więcej jak światło, odcień, jego gradacja i kompozycja. Kolor bywa wulgarny, potrafi odwrócić uwagę od tematu i nastroju zdjęcia, a nawet od kompozycji. Może rozpraszać, zarówno autora jak i odbiorcę. Czarno-biel zmusza do zwrócenia uwagi na kompozycję – kształty, linie, faktury. Ich łączenie, gradacja może skutkować obrazami, które mimo minimalistycznej formy niosą większy, wręcz dramatyczny ładunek emocjonalny. To wybór właściwości estetycznych, które do mnie przemawiają najbardziej.